Przyznaję, że do tej pory zrobiłam zaledwie 3 (trzy!) naszyjniki. Chyba ze względu na ich koraliko-, praco- i czasochłonność.
Pierwszy ja sama uznałam za średnio udany, ze względu na kolorystykę. Niebieskie koraliki bez towarzystwa miały odcień żywy, turkusowy, a w towarzystwie czarnych nieco zgasły. Jednak naszyjnik spodobał się mojej mamie i teraz do niej właśnie należy. Dziś właśnie moja mama przebiła sobie uszy i teraz może zacząć wreszcie nosić kolczyki. Mam nadzieję, że wkrótce do jej zrobionych przeze mnie bransoletek i naszyjnika dołączą kolczyki:)
Drugi, podobnie jak ten powyżej, jest zrobiony metodą sznura koralikowego, mlecznobiałe, srebrzyste większe koraliki ładnie się prezentują na tle czarnych, mniejszych. Ten naszyjnik trafił do Artura, jako uzupełnienie jego zamówienia:)
Trzeci naszyjnik to szesnaście czerwonych kulek koralikowych połączonych ogniwkami ozdobionymi małymi srebrnymi różyczkami. Do tego naszyjnika powstały również kolczyki, na zamówienie mamy kolegi z pracy.
Zachęcam do pozostawiania komentarzy:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz